Dyrektor cyrku dał do gazety ogłoszenie następującej treści:
" Poszukujemy odważnego mężczyzny, który z masztu wysokości piętnastu metrów z zawiązanymi oczami wskoczy do szklanki. Nie musi umieć nurkować, szklanka będzie pusta".
W pewnej wędrownej trupie cyrkowej magik wyczarowywał z kapelusza jajka, kurę oraz koguta.
Wkrótce trupa rozleciała się.
Po kilku miesiącach bezrobotny magik otrzymał list z propozycją występów w innym cyrku.
Odpisał:
- Za późno. Numer zjedzony.
Hipnotyzer w cyrku wskazuje na jednego z widzów i mówi do publiczności:
- A teraz zahipnotyzuję tego pana i każę mu zapomnieć wszystkie niemiłe sprawy.
- Nie! - krzyczy mężczyzna z trzeciego rzędu - On jest mi winien 500 złotych.
Cyrkowy magik po swoim kolejnym popisie oznajmia widzom:
- Za chwilę sprawię, że zniknie jedna z obecnych tu kobiet.
Z ostatniego rzędu słychać męski głos:
- Maryśka, zgłoś się na ochotnika!
Właściciel cyrku poszedł do baru, a tam wszyscy skupili się przy stole, gdzie odbywało się małe przedstawienie. Na stole stał przewrócony do góry dnem garnek, a na nim tańczyła kaczka. Właściciel cyrku był tak zachwycony, że postanowił kupić kaczkę od jej właściciela. Po pewnym czasie pertraktacji ustalili kwotę 10 tys. dolarów za kaczkę i garnek. Trzy dni później wraca wściekły właściciel cyrku:
- Twoja kaczka to oszustwo! Postawiłem ją na garnku przed całą publicznością, a ona nawet nie zrobiła jednego kroku!
- No - rzekł właściciel kaczki - a pamiętałeś, żeby zapalić świeczkę pod garnkiem?
Davida Copperfielda zakuto w kajdanki, związano, obklejono taśmą klejącą, zawiązano w worku, worek zabito gwoździami w trumnie, trumnę zaspawano w metalowej skrzyni i całość zrzucono ze śmigłowca do wodospadu Niagara. Ku ogólnemu rozżaleniu, Copperfield zabrał sekret swojej sztuczki ze sobą do grobu.
- Wyobraź sobie, wczoraj w cyrku byłem świadkiem, jak lew pożarł swego tresera! Co za koszmarny dramat!
- I co, kazano dopłacić wam za ten nadprogramowy numer?
- Ależ skąd...
- To gdzie ten dramat?!
Fakir wracając od lekarza spotyka dyrektora cyrku.
- I co powiedział panu lekarz?
- Mam jakąś chorobę żołądka, od dziś muszę przestrzegać diety. Wolno mi łykać tylko tłuczone szkło. Ale o gwoździach i szablach przez najbliższy miesiąc nie może być mowy!
Do dyrektora cyrku przychodzi matka z córką i proszą, by je zatrudnił.
- Jaki numer pani pokazuje - zwraca się dyrektor do córki
- Numer z piłeczka pingpongową
- Proszę pokazać
Córka rozbiera się, kładzie na podłodze piłeczkę pingpongową, chwilę tańczy, wreszcie robi szpagat, wstaje, a piłeczki nie ma.
- Brawo! Brawo! Zatrudniam panią! A jaki numer przygotowała szanowna mamusia?
- To samo, tylko z piłką footbolową