Przyjeżdża Amerykanin na wieś i gospodarz do niego mówi:
- Idź do chlewa i wyciepej gnój.
Amerykanin mówi do gospodarza:
- What?
- Łot krowy i łot konia.
- Sąsiedzie, czy wasze konie kopcą papierosy?
- A gdzie tam!
- No to stajnia wam się jara!
Jedzie rolnik zmłucić zborze kombajnem a w połowie drogi przypomina mu się że nie zasiał..
Rolnik zaorał pole.
Nazajutrz idzie przez zaorane pole z kumplem i gadają o czymś.
W pewnym momencie właściciel pola zauważył coś srebrnego.
Sprawdza czy twarde i krzyczy:
- Srebro!
- Nie. To twój pług!
Przychodzi rolnik do Jąkały i pyta go:
- Ile macie królików?
- Trzy-trzy-trzy-sta-sta-sta...Eee, trzy stare i dwa młode.
Obok pola truskawek był "dom wariatów"
Nagle wychyla się wariat i widzi rolnika
Wariat woła
- "Hej ty co robisz?"
- "Ja nawożę truskawki.""
- "A co to znaczy?"
- "To znaczy że posypuje truskawki gnojem."
- "Aaaaa, no bo wiesz, ja tam posypuje truskawki cukrem. Ale wiesz, ja tam jestem stuknięty!"
Mieszczuch przyjeżdża na wieś. Nie wie która godzina, więc podchodzi do rolnika dojącego krowę.
- Przepraszam, która godzina?
Rolnik podnosi wymię i mówi:
- Za pięć dwunasta.
- Oooo! Pan poznaje godzinę po ciężarze wymienia?
- Nie, ale jak je podnoszę, to widzę zegar na wieży ratuszowej.
John mieszkał na farmie leżącej na kompletnym odludziu, o kilkanaście mil od najbliższej siedziby człowieka. Pewnego razu postanowił zrobić porządki w swym ogrodzie. Nie miał sekatora,więc wybrał się po niego do swojego najbliższego sąsiada. Ponieważ dzielił go od niego szmat drogi (John szedł piechotą) facet z nudów zaczął po drodze kombinować jak to będzie, gdy już dojdzie do kumpla...
- Ja powiem "cześć", a on się zapyta co mnie sprowadza. Więc powiem mu, że chce pożyczyć sekator. On się pewnie zapyta, po co mi sekator. Więc ja mu powiem, że to nie jego interes. No to on powie, że jak sekator jest jego, to chce wiedzieć po co go pożyczam. Więc ja jemu powiem...
No i John pokłócił się sam ze sobą. I gdy po paru godzinach dotarł do celu, to aż się gotował ze złości. Załomotał pięścią w drzwi. Sąsiad otworzył.
- O, cześć stary! Co cię sprowadza?
- W DUP*E MAM TWÓJ SEKATOR!!! - wrzasnął John i zawrócił do domu.
- Gdzie jest pani mąż - pyta się nieznajomy stojącej przed chałupą kobiety.
- Mąż jest w chlewie i karmi świnie. Może pan tam pójść. Rozpozna go pan na pewno, bo jest w kapeluszu.
Chodzą dwaj robotnicy po terenie zakładu.
Nagle jeden z nich rozdeptał ślimaka.
- Czemu go rozdeptałeś? - pyta kolega.
- Nie wytrzymałem! Cały dzień za mną chodził!
Masztalski na budowie domu mieszkalnego woła do majstra:
- Panie majster!... Łopata mi się złamała!...
- Smol łopatę! - odpowiada majster. - Oprzyj się o beczkę
Przychodzi murzyn do warzywniaka i pokazuje na banany.
- Co to jest? - pyta
- To są banany - odpowiada sprzedawca
- U nas to są taaaaaakie banany!!
Potem pokazuje na pomarańcze i tak samo pyta się. Sprzedawca odpowiada, a on na to że u nas to są taaaaaakie pomarańcze. Sprzedawca lekko wkurwiony patrzy na murzyna, po czym znowu murzyn pyta się.
- Co to jest? I pokazuje na morele.
Sprzedawca już mocno wkurzony odpowiada, a murzyn wyśmiewa go i pokazuje, że u niego są taaaaaakie morele. Po czym pokazuje na arbuza i pyta się.
- Co to jest?
A sprzedawca na to:
- A to jest polski, pierd...ny, zielony groszek!
Wezwał gospodarz weterynarza do chorej krowy.
Gdy ten przyjechał, kazał chłopu patrzeć pod ogon, sam zaś zagląda do pyska:
- Czy pan mnie widzi?
- Nie.
- To pewnie będzie skręt kiszek.
Podczas żniw pszczoła użądliła rolnika w przyrodzenie.
Cierpiał okrutnie, więc żona zawiozła go do lekarza.
- Panie doktorze, proszę mu ból odjąć, ale fason zostawić...
Richard do Alojza:
- Pieronie, Alojz, ale źle wyglądasz!
- Nie dziwota, jak człowiek musi przy monterach harować od rana do wieczora.
- A długo to tam już robisz?
- Po niedzieli mam zacząć.
Spotyka się polski wieśniak w Londynie z prezesem poważnej angielskiej firmy.
Anglik się pyta:
- Polish?- a wieśniak mu odpowiada:
- A swoich nie masz?
Pyta kuma kumę:
- I jak wasza wnuczka dostała jakiś prezent od tego Włocha którego poderwała?
- Ano dostała. A co? powiedzcie.
- Mówi że syfilisa.
- A co to takiego?
- No nie pokazała mi ale myślę że coś większego jak mercedes.
- Jak to?
- Bo powiedziała, że teraz to cała wieś siś na tym przejedzie.
Przyjeżdża chłop koniem na bazar i krzyczy:
- ludzie, ludzie ziemniaki przywiozłem
A koń na to:
- Tak Ty przywiozłeś.
Jagna zaniepokojona dziwnymi odgłosami dochodzącymi od sąsiada, pyta:
- Co się u was dzieje, kumie?
- Nic. To tylko teściowa śpiewa wnukom kołysanki.
- Chwała Bogu! Już myślałam, że świnia wam zdycha.
Pewien facet kupił sobie koguta.
Przynosi go do domu i wrzuca do kurnika.
Po tygodniu kury nie nadążają z produkcją jajek, a od kurczaków facet dostaje żółtaczki.
Postanawia więc koguta uspokoić i wrzuca go do stajni.
Po miesiącu zaczynają latać pegazy.
Facet postanawia pozbyć się koguta
I wyrzuca go na pustyni.
Wracając do domu myśli:
- Cholera, mogłem sobie z niego chociaż rosół ugotować.
No i wraca po koguta na pustynię.
Patrzy, a kogut leży sztywno jak kłoda na grzbiecie i ma język wywalony z dzioba.
Facet pochyla się nad nim, żeby go zabrać, a kogut:
- spie**alaj, bo mi sępy płoszysz!
Do Antka przyjechała ekipa telewizyjna, żeby zapytać go, jak doszedł do tak wysokiej wydajności mleka od krowy.
- Ja tam nic nie wiem - mówi Antek. - Krowami, to się moja Jaguś zajmuje.
- Zawołajcie ją gospodarzu, zrobimy z nią małe interwiew.
- Jagna, chodź tu.
- Czego?
- Panowie z TV chcą ci zrobić interwju.
- Co to takiego?
- Nie wiem, ale lepiej się podmyj.
Weterynarz zwraca uwagę gospodarzowi:
- Jak wy Zenek mogliście postawić chlew tuż przy oknach własnego domu? Przecież to niezdrowo!
- Eeee tam...żaden wieprz mi nie zachorował.
Pewien wiejski chłopak był tak małomówny, że jego dziewczyna po pięciu latach zalotów, doszła do wniosku, że nigdy Jej się nie oświadczy i że będzie musiała wziąć inicjatywę w swoje ręce.
Pewnego dnia, kiedy siedzieli sami w ogrodzie powiedziała do Niego:
- John, pobierzemy się? Pobierzemy się John?
- Tak.
Znowu długa cisza, w końcu dziewczyna powiedziała:
- Powiedz coś John, dlaczego nic nie mówisz?
- Obawiam się, że i tak za dużo powiedziałem.
Przychodzi mężczyzna do spowiedzi i wyznaje swoje grzechy.
Po dłuższym czasie ksiądz spytał:
- Nie wiesz kto mi podkrada jabłka z mojego sadu?
- Tu nic nie słychać, może zamienimy się miejscami?
Tak zrobili, a chłop spytał księdza:
- Nie wiesz kto spał z moją żoną?
- Tu faktycznie nic nie słychać!
Wczesnym rankiem przychodzi do
obory rolnik, mocno zmęczony po całonocnej libacji. Stawia wiaderko i zaczyna doić krowę. Po jakimś czasie krowa pyta:
- Co piło się wczoraj?
- Troszkę się wypiło.
- Boli główka dzisiaj, nieprawdaż?
- Oj, jak boli - mówi rolnik.
- No dobrze to złap za cycuszki to ja poskaczę.
Idzie chłop na pole, patrzy, a tam w gruncie rzeczy.
Idzie przez lubelski deptak dwóch mężczyzn w eleganckich, długich płaszczach.
Jak poznać, który z nich to rolnik?
- Rolnik ma płaszcz wpuszczony w spodnie
Na furmance pełnej siana wraca z łąki chłop z żoną. W pewnej chwili odwraca się i widząc pięciu punków jadących na motorach, woła:
- Patrz stara, jakie cudaki zaraz będą nas wyprzedzać!
Chłop zaczyna dłubać w nosie, nagle patrzy, a tu wyprzedza furmankę motor z punkiem bez głowy. Po chwili drugi, też bez głowy, zaraz następny... Chłop woła ponownie do żony:
- Stara, lepiej postaw tę kosę w pionie, bo wszystkich powyżynasz!
- Jagusia! Jagusia! - krzyczy gospodyni - Dalaś krowom?
- Nie, oborowemu!
Stara babina na wsi miała jedną krowę. No, pomyślała, najwyższy czas, żeby krowa miała cielaka! Więc zamówiła inseminatora (czyli kogoś do sztucznego zapłodnienia).
Przyszedł inseminator, obejrzał sobie krowę i powiedział do babci:
- Proszę przynieść mi miednicę, dzbanek z ciepłą wodą, mydło i ręcznik.
Babina przyniosła wszystko.
Nagle inseminator patrzy, a babina idzie z wieszakiem.
- Po co babciu niesiesz ten wieszak?!
- Żeby miał se pan gdzie spodnie powiesić!