Idzie dwóch Arabów pustynią i dochodząc do Egiptu weszli do baru.
- Jest piwo albo wódka?
- Nie! Mamy tylko paliwo rakietowe.
- No to poprosimy.
Strzelili sobie pierwszy kubek, potem drugi i trzeci.
Po powrocie do domu jeden dzwoni z telefonu komórkowego do drugiego.
- Te stary, srałeś już?
- Nie, jeszcze nie!
- To jak będziesz srał, to trzymaj się kibla, bo ja dzwonię z marsa.
Autonomia Palestyńska, godzina 4 na ranem, dzwoni telefon:
- Halo, Abdul?
- Taaa... a co sie dzieje... jest środek nocy...
- Mówi Ariel. Wstawaj, prędziutko, zaraz do ciebie przyjadę... spychaczem.
Polska delegacja rządowa pojechała do Maroka. Pod koniec wizyty odbyła się uroczysta kolacja. Podczas toastów jeden z marokańskich ministrów wstał i oświadczył, że studiował w Polsce, kocha ten kraj i chciałby wznieść tradycyjny polski toast, jaki pamięta z czasów studenckich, po czym uroczyście wygłosił:
- Ribka lubi płiwać. Pij, pierdolony Beduinie!
Jedzie dwóch arabów samochodem przez miasto i jeden mówi do drugiego
- Te Abdul, wysadz mnie pod ambasadą.
Dwóch arabów jedzie starym autem po jakiejś bocznej drodze. Pierwszy mówi:- Zobacz, stary. Widzisz to drzewo w dolince? Pod nim po raz pierwszy uprawiałem seks.- Super - mówi drugi. - Jak było?- No, cóż. Pospacerowaliśmy trochę, potem padliśmy na trawę i kochaliśmy się przez kilka godzin.- No to super.- Gdzie tam super. Nagle podniosłem głowę i zobaczyłem, że patrzy na nas jej matka.- O, w mordę. I co powiedziała?- No co miała powiedzieć? "Meee"!
najwieksz polski arab - Abelart Giza
Jedzie Arab na wielbłądzie przez pustynie. Po trzecim dniu podróży, kiedy skończyła się woda, zorientował się że zabłądził. Nic to, jego wierny dromader podejmuje trop i już na piąty dzień docierają do studni. Uradowany Arab woła: WODA! Na to ze studni wyskakuje Beduin: - Gdzie??
Arab zbłądził w Rzymie w okolice placu Św. Piotra. Usłyszał kazanie papieża:
- Tylko eksplozja dobra może odmienić świat - zaapelował papież.
- Eksplozja? Dobra! - rozpromienił się Arab.
Jak nazywa się rapujacy muzeumanin?
-A-Rap
Na lotniku w USA celnik do Araba:
- Co, już Pan wraca do domu? Tak szybko?
- Coś mi nie wypaliło.
Idzie przez pustynię wyczerpany z pragnienia wędrowiec.
Strasznie pić mu się chce.
Nagle widzi, że z daleka ktoś się zbliża w jego kierunku.
Pyta więc nadchodzącego mężczyznę:
- Panie, masz pan wody?
- Nie, mam tylko krawaty.
- A na co mi krawat, kiedy pić mi się chce.
Idzie dalej.
Już z nim coraz gorzej, nagle patrzy na horyzoncie widać oazę.
Resztkami sił doczołgał się do niej.
Przy wejściu do tej oazy stoi mężczyzna.
Wędrowiec pyta go:
- Panie pić mi się strasznie chce, czy mogę wejść?
- Przepraszam bardzo, ale nie. Bez krawata nie wpuszczamy.
hahah szedł sobie arab i się zesrał
W XI wieku Arabowie wynaleźli prezerwatywę, wkładając penisa w jelito grube owcy.
W XIX wieku Francuzi znacząco udoskonalili ten wynalazek,poprzez uprzednie wyjęcie jelita grubego z owcy.
Spotkało się trzech Żydów.
Wino, koszerna wódeczka, pejsachówka...
Posiedzieli, pokłócili się trochę, obgadali biznesy, kulturalnie się pożegnali i poszli.
Spotkało się trzech chrześcijan.
Piwo, wino, wódeczka, koniak...
Posiedzieli, pogadali, dali sobie raz po ryju, kulturalnie się pożegnali i poszli.
Spotkało się trzech Arabów.
Ani grama alkoholu.
Ostrzelali autobus, uprowadzili samolot i wysadzili w powietrze...
Oto do czego doprowadza abstynencja.
Leci samolot:
- Stewardessa mówi do araba:
- Podać panu drinka?
- Nie dzisiaj nie piję bo zaraz będę prowadził.
Po pustyni idzie płetwonurek ubrany w akwalung, płetwy, żar leje się z nieba. Spotyka Araba na wielbłądzie:
- Przepraszam, do morza daleko?
- Ponad 200 km - mówi Arab.
- No, ładnie, ale plażę to żeście odpierniczyli!
Żona do męża przeglądając wyciągi z konta:
- Nie rozumiem dlaczego miesiąc w miesiąc przesyłasz 500 zł jakiemuś cholernemu Arabowi o nazwisku Menty a imieniu Ali?
Jedzie Arab na wielbłądzie, a za nim, jak nakazuje tradycja i prawo, kilka żon na piechotę dźwiga cały bagaż. Wtem napotyka innego, o zgrozo, puścił żony przed sobą, a sam z tyłu dźwiga cały dobytek na wielbłądzie. Pierwszy Arab wydziera się z oburzeniem:
- Słońce Ci na mózg zaszkodziło?! Łamiesz nasze prawa! Plujesz na świętą tradycję!
Na co drugi:
- Spokojnie, poczekaj aż trafimy na pole minowe.
Jedzie mężczyzna na rowerze przez pustynię i spotyka drugiego:
- Dlaczego ty tak szybko jedziesz?
- Bo mi wtedy jest chłodniej
Gość później jedzie na wielbłądzie tak szybko, że wielbłąd staje i ani kroku dalej a on mówi:
- ku..a, chyba zamarzł!
Przychodzi szejk do swojego biura podróży i mówi:
Szejk: Jestem prawie gotowy aby jechać na wakacje. Tylko w tym roku, mam zamiar zrobić to trochę inaczej.
W ciągu ostatnich kilku lat, radziliście mi gdzie jechać.
Trzy lata temu powiedzieliście abym jechał na Hawaje. Pojechałem na Hawaje i spędził tam kilka dni, a moja żona Razia zaszła w ciążę.
Dwa lata temu, powiedzieliście bym jechał na Bahamy i Razia znów zaszła w ciąże.
W ubiegłym roku zasugerowaliście Taiti i Razia ponownie zaszła w ciążę.
Biuro podróży: Więc co zamierzasz zrobić w tym roku, że będzie inaczej?
Szejk odpowiedział: W tym roku zabieram Razie ze mną.